W poście przedstawię dwa skrajne (nieodpowiedzialne) podejścia do ułożenia psa. "Ofiarą" 😁 padły dwie kolejne moje wychowanki Misia (mix w typie collie) oraz Lusia (bichon frise).
Historia Misi

Typowe problemy - nadpobudliwość, szczekanie na klatce, ciągnięcie na spacerze, agresja do wybranych psów i również ... ludzi.
Drogą bez wyjścia jest przekonanie właściciela, że jest silny i ułoży psa choćby ... no właśnie choćby co ... trzeba było użyć siły. Plan układania psa z użyciem siły daje dokładnie odwrotny efekt nie ma więzi, pozytywnej energii tylko zastraszony pies lub pies ze skumulowaną agresją, której nie potrafi kontrolować ani właściciel ani pies. Absolutnie nie mam tu na myśli typowego bicia czy znęcania się nad psem, po prostu wymuszenie zachowań siłą, odciąganie, przeciąganie, przepychanie itd.
Pomimo pogłębiania się złych zachować psa, braku budowania więzi, błędnej interpretacji zachowań ciężko przyznać się nam samym przed sobą do błędu.
to dzieje się na serio, to jej ząb 😩
Historia Lusi
Problemy podobne nadpobudliwość, ciągnięcie, niszczenie w domu, wskakiwanie na wszystkich ... przyjęte metody wychowawcze to miłość, miłość i jeszcze raz miłość. Wrażenie właścicielki było takie jakby pies wiedział i robił wszystko na złość.
Podsumowanie
Przyznacie, że można się załamać (a były łzy, błaganie) jeżeli wkładamy wszystkie siły i dobre chęci a dostajemy psa "potwora".
Posłuchajcie szczęśliwego zakończenia !
W obu przypadkach popracowaliśmy nad postawą asertywną domowników, wprowadzeniem zasad i ograniczeń, prawidłową korektą zachowań, właściwym czasem na okazanie miłości, prawidłowo wykonywanym spacerem, czasem na upust energii przez zadania, pracę i więź zaczęła się budować! Ku zdziwieniu wszystkich.
Miśka odbyła podróż z wieloma bodźcami, z którymi sobie wcześniej nie radziła.
Luśka a raczej jej ukochana właścicielka wymagały kilku spotkać aby nabrać asertywności i wyjść z zamkniętego koła miłości. Było raz lepiej raz gorzej ale następowało zrozumienie przyczyn stanu rzeczy. Jeśli chociaż raz Ci się uda nabierasz przekonania, że to jest możliwe i tu miało to miejsce... ale jak jest dobrze łatwo stracić czujność i wrócić do starych zachowań.
Efekt był fajny..

czekanie - cierpliwość - spokojny stan
spokojnie odpoczywa (od nowości legowisko wcześniej nie tolerowane)
Historia Misi

Typowe problemy - nadpobudliwość, szczekanie na klatce, ciągnięcie na spacerze, agresja do wybranych psów i również ... ludzi.
Drogą bez wyjścia jest przekonanie właściciela, że jest silny i ułoży psa choćby ... no właśnie choćby co ... trzeba było użyć siły. Plan układania psa z użyciem siły daje dokładnie odwrotny efekt nie ma więzi, pozytywnej energii tylko zastraszony pies lub pies ze skumulowaną agresją, której nie potrafi kontrolować ani właściciel ani pies. Absolutnie nie mam tu na myśli typowego bicia czy znęcania się nad psem, po prostu wymuszenie zachowań siłą, odciąganie, przeciąganie, przepychanie itd.
Pomimo pogłębiania się złych zachować psa, braku budowania więzi, błędnej interpretacji zachowań ciężko przyznać się nam samym przed sobą do błędu.
to dzieje się na serio, to jej ząb 😩
Historia Lusi
Problemy podobne nadpobudliwość, ciągnięcie, niszczenie w domu, wskakiwanie na wszystkich ... przyjęte metody wychowawcze to miłość, miłość i jeszcze raz miłość. Wrażenie właścicielki było takie jakby pies wiedział i robił wszystko na złość.
Podsumowanie
Przyznacie, że można się załamać (a były łzy, błaganie) jeżeli wkładamy wszystkie siły i dobre chęci a dostajemy psa "potwora".
Posłuchajcie szczęśliwego zakończenia !
W obu przypadkach popracowaliśmy nad postawą asertywną domowników, wprowadzeniem zasad i ograniczeń, prawidłową korektą zachowań, właściwym czasem na okazanie miłości, prawidłowo wykonywanym spacerem, czasem na upust energii przez zadania, pracę i więź zaczęła się budować! Ku zdziwieniu wszystkich.
Miśka odbyła podróż z wieloma bodźcami, z którymi sobie wcześniej nie radziła.
Podstawa to rower !!!
i socjalizacja
Luśka a raczej jej ukochana właścicielka wymagały kilku spotkać aby nabrać asertywności i wyjść z zamkniętego koła miłości. Było raz lepiej raz gorzej ale następowało zrozumienie przyczyn stanu rzeczy. Jeśli chociaż raz Ci się uda nabierasz przekonania, że to jest możliwe i tu miało to miejsce... ale jak jest dobrze łatwo stracić czujność i wrócić do starych zachowań.
Efekt był fajny..

czekanie - cierpliwość - spokojny stan
spokojnie odpoczywa (od nowości legowisko wcześniej nie tolerowane)
I co najpiękniejsze .... szczęśliwe zakończenie
To nie koniec historii jest dużo lepiej ale budowa więzi opartej na zaufaniu musi potrwać.
Cechą psa jest to, że kocha nas bardziej niż siebie samego. Weźcie sobie to do serca.😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz